Rozdział 24
Idea zbawienia oraz koncepcja Zbawiciela
Większość znanych ksiąg religijnych w swym głównym przesłaniu mówi o zbawieniu. Bazujące na tych świętych księgach religie, takie jak judaizm, chrześcijaństwo czy islam, powinny przygotowywać do niego swoich wiernych. Według essenceizmu zbawienie jest rozciągniętym w czasie procesem przejścia ze stanu upadłego świata, w którym istnieje wszechobecne zło i którego „panem” jest Szatan, do stanu przewidzianego pierwotnie przez Stwórcę, czyli do powstania dobrego świata pod zwierzchnictwem Boga. Potocznie oznacza ono rodzaj naprawy lub odnowy. W terminologii chrześcijańskiej może też oznaczać zmartwychwstanie, czyli powrót do życia wiecznego pod zwierzchnictwem Ojca Niebieskiego.
W tym rozdziale próbuję przeanalizować warunki, których spełnienie powinno doprowadzić do pełnego zbawienia ludzkości i nadejścia świata pozbawionego zła. Poniżej podaję w punktach kolejne poziomy procesu zbawienia, które należy przejść w celu jego zrealizowania. Wyjaśnianie tych warunków ma charakter edukacyjny i jest przeznaczone przede wszystkim dla wyznawców religii powstałych na Bliskim Wschodzie.
1. Pierwszy i podstawowy poziom analizy opiera się na fakcie, że Byt Pierwoistny jest doskonałym Stwórcą i Jego Wola, pierwotnie ustanowiona, powinna być realizowana bez względu na to, jaką sytuację zgotowali Mu Adam, Ewa i Lucyfer. Byt Pierwoistny jest wieczny i niezmienny. Jego pierwotny zamysł, z uwagi na to, że jest doskonały, zostanie prędzej czy później zrealizowany. W przeciwieństwie do nas, czas dla Niego nie upływa.
2. Drugi poziom analizy tego zjawiska, które należy zrozumieć w perspektywie całości historii stworzenia świata, opiera się na szczególnym wyjaśnieniu sytuacji z Ogrodu Eden. Adam, bez wglądu na to, czy traktujemy tę postać jako rzeczywistą czy symboliczną, był bez grzechu i w tym stanie miał osiągnąć poziom doskonałego człowieka. Między innymi miał także, jako syn Boga, wykazać swoją wyższość nad światem aniołów. Otrzymał też od Stwórcy partnerkę życiową podlegającą tym samym kryteriom, ponieważ i ona była córką Boga. Razem mieli stworzyć doskonałą pierwszą parę małżeńską. Zatem, aby zapoczątkować zbawienie świata, potrzebny jest odrodzony Adam, czyli Syn Boży i odrodzona przez niego Ewa, czyli Córka Boga. Jest to absolutnie kluczowy i podstawowy warunek zbawienia ludzkości.
3. Trzeci poziom analizy koncepcji drogi do zbawienia opiera się na wnioskach z misji Jezusa. Urodził się On w narodzie wybranym czekającym na przyjście Mesjasza. Na samym początku misji wykazał Swoją doskonałość osobistą, przezwyciężając kuszenie Szatana. W ten sposób udowodnił swą wyższość nie tylko nad nim, ale także nad całym światem duchowym, szczególnie nad aniołami. Pozwoliło Mu to również potwierdzić Swój autorytet jako Syna Bożego oraz odrodzić pozycję Adama. Dzięki temu Jezus Chrystus może być wzorem do naśladowania.
4. Czwarty poziom analizy zjawiska zbawienia dotyczy koniecznego udziału ludzi i aniołów w tym procesie. Powinno się wziąć pod uwagę fakt, że zbawienie nie może być niespodziewaną łaską od Boga. Udział Stwórcy w tym procesie ma polegać tylko na działaniu Jego Opatrzności. Prowadzeni przez Zbawiciela ludzie i aniołowie Boży, świadomi praw i zasad Opatrzności Bożej, powinni podporządkować sobie Szatana i podległych mu upadłych aniołów.
5. Piąty poziom analizy dotyczy sposobów rozpoznania Powracającego Zbawiciela.
Jezus żył wśród ludzi na Ziemi jeszcze przez 40 dni po Swoim zmartwychwstaniu, zupełnie jakby był jednym z nas. Czy taka sytuacja mogłaby się powtórzyć jeszcze raz, tym razem w formie Jego dłuższego pobytu? Logicznie warto wziąć to pod uwagę. Gdyby tak się stało, to trzeba zapytać, czy zostanie rozpoznany przez tych, którzy oczekują, że zstąpi z nieba w wielkiej chwale i w formie wszechświatowego widowiska. Wiadomo przecież, że przez te 40 dni obecności w świecie fizycznym często bywał nierozpoznawany przez apostołów, a nawet musiał przed nimi udowadniać swoją tożsamość, na przykład wobec apostoła Tomasza. Jezus niespodziewanie pojawiał się i znikał, nie można Go było też rozpoznać po głosie. Dodatkowo trzeba zapytać, co działo się pomiędzy kolejnymi pojawieniami się wśród apostołów. Z powyższego wynika, że rozpoznanie Powracającego Zbawiciela nie będzie łatwe.
Jezus zakończył Swoją widzialną działalność ziemską dwa tysiące lat temu, obiecując, że powróci. Chrześcijanie czekają na Jego powrót i zastanawiają się, kiedy to nastąpi. Często nie wiedzą, czy ma to być czekanie pasywne, czy aktywne. Może się bowiem zdarzyć, że zawita do nas w podobny sposób jak podczas tych 40 dni po zmartwychwstaniu. Patrzenie w niebo może zatem być nieskuteczne. Co by się stało, gdyby pojawił się jako muzułmański Mahdi? Czy zostałby zaakceptowany przez wszystkie pozostałe religie? Być może też, zgodnie z teorią reinkarnacji głoszonej przez religie dalekowschodnie, narodzi się jako inna fizyczna osoba?
Jak w takim razie powinno przebiegać Powtórne Przyjście Zbawiciela?
Nie ma wątpliwości, że to nie Bóg spowodował upadek pierwszych ludzi i dlatego to nie Bóg ma naprawić to, co zostało zepsute w Ogrodzie Eden, czyli na Ziemi. A zatem proces zbawienia powinien rozegrać się między następcami Adama i Ewy z jednej strony, a Szatanem i jego złymi duchami z drugiej strony. Musi się to wydarzyć tutaj, na Ziemi.
Ponieważ zarówno Pierwszy Adam, jak i Drugi Adam urodzili się na Ziemi, to przychodzący Zbawiciel musi się też urodzić na Ziemi. To wynika bezpośrednio z prawa Bożego. Pierwszy Adam miał czysty rodowód odziedziczony bezpośrednio od Stwórcy. Na czysty rodowód Drugiego Adama, Jezusa z Nazaretu, zapracował naród wybrany, a właściwie wybrane postacie Starego Testamentu. Te osoby dzięki swej wierze i poświęceniu spełniły warunki potrzebne do odcięcia rodowodu Jezusa od wpływów Szatana. Ich wola i determinacja odegrały kluczową rolę w procesie zbawienia. Tę wolę i dokonania przekazywały sobie z pokolenia na pokolenie, tworząc warunek do narodzenia się na Ziemi Drugiego Adama. Nawet przy porażce narodu wybranego ten zbiorowy wysiłek pokoleń pozwolił Jezusowi na przeprowadzenie misji zbawienia duchowego, co teologowie utożsamiają z odkupieniem. Określają to bowiem jako zabawienie za cenę życia Jezusa Chrystusa. Essenceizm wyjaśnia ten fakt w sposób bardziej analityczny. Mianowicie zbiorowy wysiłek wielu pokoleń Izraelitów złożył się na swojego rodzaju okup za czyste, czyli odcięte od Szatana narodzenie się Syna Bożego z łona kobiety należącej do narodu izraelskiego. Dzięki temu okupowi Szatan nie tylko nie miał prawa skazić Syna Bożego upadłą naturą, ale również musiał uznać wysokość tego okupu jako zapłatę za uwolnienie z piekła osób duchowych ze świata duchowego. Tak między innymi essenceizm określa zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa.
W ten sposób suma woli i dokonań wytworzona przez postacie centralne Starego Testamentu doprowadziła do przełamania hegemonii Szatana i narodzenia się na Ziemi Syna Bożego. Oczywiście postaciom centralnym Starego Testamentu pomagali aniołowie, gdyż ich udział był warunkiem niezbędnym, aby cały proces zbawienia mógł się powieść. Wynika to nie tylko z przekazu Biblii i Koranu, ale także ze stwórczej koncepcji Bytu Pierwoistnego. Tak jak w Ogrodzie Eden dawno temu, tak i w Izraelu dwa tysiące lat temu Archanioł przejął opiekę nad narodzinami Syna Bożego. Tym razem był to jednak Archanioł Gabriel zamiast Lucyfera. Dużo wcześniej, zaraz po upadku pierwszych ludzi, inny Archanioł, Michał, wyeliminował Archanioła Lucyfera z miejsca narodzin Syna Bożego i stanął na straży czystości Ogrodu Eden, aby nie było tam miejsca na zło. Wynika z tego, że zbawienie jest swojego rodzaju rozgrywką między archaniołami przy oczywistym udziale ludzi i aniołów Bożych. Tak musi być, gdyż zbawienie jest dziełem ludzi i aniołów, a nie Stwórcy, który nie ma nic wspólnego ze złem. Zatem dzięki wysiłkowi ludzi i aniołów z czystego, czyli odciętego od wpływów Szatana łona Marii narodził się Jezus Chrystus, tak jakby te narodziny miały miejsce w Ogrodzie Eden. Może dlatego Jezus mógł powiedzieć, że zstąpił z Nieba na Ziemię.
Poznawszy wiedzę sprzed dwu tysięcy lat, możemy przystąpić do współczesnego zrozumienia procesu zbawienia. Jeżeli przyszłego Zbawiciela mamy jakoś nazwać, to musi on być jakby Trzecim Adamem, też Synem Bożym i też Synem Człowieczym. Najlepiej nazwać Go Powracającym Zbawicielem. Nad oczyszczeniem łona kobiety, z którego może On się narodzić, pracowali i dalej pracują liczni święci, męczennicy i inne postacie ery nowożytnej. Według mnie żaden ze znanych mi dotychczas „mesjaszy” nie może się wykazać narodzeniem z czystego łona, bez grzechu pierworodnego, czyli posiadaniem boskiego rodowodu. Na dodatek ten Powracający Zbawiciel powinien umieć wykazać swoją wyższość i władzę nad światem aniołów, a przede wszystkim nad Szatanem, czego nie dokonał jeszcze żaden ze znanych obecnie światowych „mesjaszy”. Pewnie wieść o tym nadchodzącym Zbawicielu w dobie radia, telewizji i Internetu rozejdzie się po świecie jak błyskawica i na pewno nie trzeba już będzie patrzeć w niebo, aby go dojrzeć. Tak właśnie aniołowie radzili postąpić wpatrzonym w górę apostołom Jezusa po Jego cudownym zniknięciu (Dz. 1, 11).
Tak jak Bóg dał Adamowi Ewę, tak i w wybranym środowisku ludzi wielkiej wiary powinna się pojawić niewiasta, jakby Trzecia Ewa dla Powracającego Zbawiciela. Powinno stać się to, czego nie spełnił naród żydowski, który z powodu braku wiary w Jezusa nie przygotował przeznaczonej dla Niego oblubienicy (Drugiej Ewy). Kluczem do zbawienia jest nie tylko rozpoznanie i uwierzenie w Powracającego Zbawiciela, ale również przyjęcie przygotowanej dla Niego kobiety, będącej Powracającą Córką Boga.
W pierwotnym planie Boga Adam i Ewa mieli być pierwszymi przodkami dla całej ludzkości, to znaczy pierwszymi rodzicami dla przyszłych dzieci Boga. I tak się w końcu musi stać. Jeżeli na Ziemi pojawią się znów Powracający Zbawiciel i Odrodzona Ewa, którzy zastąpią Adama i Ewę z Ogrodu Eden, to będą mieli wreszcie możliwość powrotu do tego „Ogrodu”. Gdy oni osiągną doskonałość osobistą i stworzą idealną parę małżeńską zgodnie z koncepcją Stwórcy, wówczas powstanie sytuacja dająca prawdziwy początek ludzkości, a Szatan automatycznie straci swoją pozycję „boga tego świata”.
Wszyscy ludzie, ci żyjący obecnie i ci przebywający już w świecie duchowym, będą mogli włączyć się w rodowód odrodzonych w ten sposób rodziców ludzkości, aby wrócić na „łono” Ojca Niebieskiego. Proces ten będzie miał charakter adopcji popartej wolą obu stron.
Powracający Zbawiciel będzie zbawiał świat za pomocą nauczania, co w języku religijnym oznacza głoszenie Słowa Bożego. Tak właśnie postępował Jezus Chrystus dwa tysiące lat temu. To nauczanie powinno stopniowo ogarnąć cały świat i przekonać wszystkich ludzi, że Bóg jest ich Ojcem, a przychodzący Zbawiciel jest Synem Bożym. Dzięki temu ludzkość znów wróci do swoich korzeni. Wszyscy ludzie staną się dziećmi Bożymi, a Archanioł Lucyfer i jego aniołowie powrócą do roli sług Ojca Niebieskiego i Jego dzieci. Wtedy będziemy mogli ogłosić na świecie istnienie Królestwa Niebieskiego. Bóg przestanie być odległym Bytem Pierwoistnym, oddzielonym od ludzkości przez Szatana.
To, co napisałem powyżej, oznacza, że główne dzieło zbawienia powinien przeprowadzić Powracający Zbawiciel. Wyznawcom wielu religii wystarczy fakt jego zaakceptowania. Niestety, nie będzie to łatwe Dwa tysiące lat temu już raz pojawił się Zbawiciel. Pamiętamy, jak to się wówczas skończyło.
Wolą „władcy tego świata” jest jak najdłużej utrzymywać swoją dominację nad nami. Oczekiwanie przez ludzi, że Bóg kiedyś zdecyduje o prowadzeniu procesu zbawienia, sprzyja wiecznemu panowaniu Szatana nad ludźmi. On chciałby bardzo, abyśmy wciąż biernie czekali na akcję ze strony Stwórcy.
Uwaga, to bardzo nieodpowiednia postawa!
Dlatego muszę uzmysłowić najważniejszy problem dotyczący zbawienia w naszych czasach. Chodzi o to, że całe chrześcijaństwo zapomniało o spełnieniu koniecznych warunków do przygotowania procesu zbawienia, które przedtem spełnił naród izraelski. Mianowicie zapracował on całą swoją historią na przyjście Mesjasza. Wynika z tej historii, że to nie Jahwe, ale ludzie i aniołowie doprowadzili do narodzin Syna Bożego. W obecnych czasach nastąpiła dziwna degeneracja postawy chrześcijan. Mianowicie, wierni i duchowni tej religii zrzucili „na barki” Boga całą odpowiedzialność za zbawienie. Po prostu czekają biernie na Jego spektakularny Sąd Ostateczny i koniec świata. Chrześcijanom to czekanie bardzo ułatwiła wiara w Trójcę Świętą, w której obok Ojca Niebieskiego znajduje się Jezus Chrystus i Duch Święty. Zastąpili oni w ten sposób prawdziwego Boga, czyli Byt Pierwoistny, swoją wizją trzech Osób, które są tylko Obrazem Boga. W tej sytuacji głównym wykonawcą zbawienia stał się Jezus Chrystus, co zdjęło odpowiedzialność z barków duchownych prowadzących swoich wiernych do zbawienia. Takie postępowanie doprowadziło wszystkie kościoły chrześcijańskie do stanu bierności, a zarazem do złudzenia, że zbawienie może się dokonać bez właściwego udziału ludzkości.
Niestety, z punktu widzenia essenceizmu takie wymyślone przez teologów zbawienie nigdy nie będzie miało miejsca. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że nie ma ono sensu w świetle podanej przez essenceizm wiedzy o istnieniu Bytu Pierwoistnego. Chrześcijanie mogą w ten sposób czekać jeszcze tysiące lat i żaden proces zbawienia się nie dokona.
Dziwi mnie bardzo, że ludzie, widząc otaczający ich zły świat, a właściwie to nasze piekło, nie robią prawie nic na rzecz zbawienia. Wolą biernie czekać, aż wszystko przeprowadzi za nich sam Stwórca, a oni tylko poddadzą się Jego Woli. To bardzo łatwa, a zarazem bardzo niewłaściwa, wręcz tragiczna postawa. Dlatego tak zdecydowanie mówię o tym w moim systemie.
Podsumowując jedno z najważniejszych przesłań tego opracowania, twierdzę, że nie możemy czekać biernie na zbawienie, którego dokona za nas ktoś inny, czyli Ojciec Niebieski, Allach lub Jahwe. Ograniczenie się do gotowości na „sądny dzień” oznacza bycie zupełnie ślepym na prawdziwą formę zbawienia. Ludzie już raz pokazali, że nie potrafią właściwie czuwać, przyczyniając się do ukrzyżowania Syna Bożego.
Niech ta szczera, wręcz brutalna prawda dotrze do ludzi, aby zrozumieli, na czym polega proces zbawienia i rola Zbawiciela. Tylko w wyniku ogromnego wysiłku ludzi i aniołów może dojść do ponownego narodzenia się na Ziemi Syna Bożego, co będzie początkiem nowej ery dla ludzkości.