Rozdział 18
Jakich reform wymagają religie?
Według essenceizmu Byt Pierwoistny jako Ojciec Niebieski stworzył ludzi z potrzeby miłości. Chciał, aby Jego dzieci były z Nim. Najpierw stworzył potężny wszechświat, dostosował doskonałą planetę do wychowywania na niej swoich dzieci, a w końcu przekazał każdemu człowiekowi osobę duchową. Do realizacji tego dzieła z całą pewnością nie potrzebował od nikogo pomocy. Nie potrzebuje też żadnej pomocy od kapłanów jakiejkolwiek religii, chociaż taką rolę przypisują sobie duchowni wielu religii. W Jego koncepcji pośrednikami między Nim a ludźmi są aniołowie. To oni zostali właściwie przygotowani do misji prowadzenia ludzi do doskonałości i nie powinni zawieść jako ich wychowawcy. Niestety w przypadku najważniejszego wychowawcy ludzi, Archanioła Lucyfera, nastąpiło wydarzenie, które odcięło Stwórcę od ludzi. Ten wychowawca przy udziale pierwszych ludzi odwrócił kierunek siły miłości ku sobie, przynosząc nam duchową śmierć. Ten fakt opisałem wielokrotnie na stronach internetowych i w moich książkach. Przedstawiłem tam stan nieznany Bogu, czyli świat pod panowaniem Szatana. W tym świecie on i jego upadli aniołowie stworzyli piekło. Zatem aniołowie Boży mają minimalny dostęp do ludzi. Dotyczy on tylko pojedynczych osób i to w dość ograniczonym stopniu. Ogólnie ludzie muszą sobie sami poradzić w tej sytuacji. Tymczasem duchowni większości religii ustalili sobie, że doskonały Stwórca powołał ich na swoich reprezentantów oraz polecił im, aby czekać na Jego ingerencję w zły świat. Takich niewłaściwych ustaleń wykazujących, że religia jest nam potrzebna, znajdziemy dużo więcej.
Essenceizm podkreśla, że znaczny wysiłek otwartych duchowo ludzi doprowadził do powstania religii. Jednak ludzka rasa jest na tyle słaba i nieodporna na zło, że każda religia w bardzo krótkim czasie po swoim powstaniu zostaje opanowana przez złą stronę mocy. Szatan dobrze wie, że religie mogłyby mu zaszkodzić w panowaniu nad światem. Dlatego musiał je spacyfikować. Nawet tak istotny wysiłek Jezusa Chrystusa nie uchronił hierarchów chrześcijaństwa od popadnięcia w zależność od „pana tego świata”. Również oni, tak jak na początku dziejów, zmienili odnowioną przez Jezusa siłę miłości w siłę władzy. Dotyczy to także „hierarchów” politycznych. Dlatego mijają dziesiątki tysięcy lat naszej cywilizacji, a szatańskie zło wciąż ma przewagę nad dobrem. Z całą pewnością religie, które mamy na świecie, utraciły sprawczą moc przezwyciężania zła, a także skutecznego przeprowadzenia procesu zbawienia.
Warto przeanalizować teraz skutki działalności Jezusa Chrystusa. Oceniając Jego misję, całe chrześcijaństwo twierdzi, że Chrystus zwyciężył Szatana. Niestety jest to tylko półprawda. Essenceizm wykazał, że idea prezentowanego przez chrześcijan zwycięstwa Jezusa jest daleka od rzeczywistości. Ich „przegrany szatan” to taki diabełek, który od czasu do czasu kusi ludzi do złych uczynków. Według mojego systemu prawdziwy Szatan ma się dobrze i w żadnym stopniu nie oddał władzy nad światem. Oczywiście, w przypadku świata duchowego mamy inną sytuację. Oznacza to, że odkupicielskie dzieło Jezusa dotyczy uwolnienia osób duchowych ludzi, którzy odeszli z Ziemi do świata duchowego i nadal tam przechodzą. Jednakże gdyby następcy Jezusa ogłosili, ze zwycięstwo Chrystusa dotyczyło tylko świata duchowego, to ich pozycja w świecie byłaby dużo mniej ważna niż obecnie. Wobec tego poprzez głoszenie, że Chrystus zwyciężył Szatana, informują, że świat jest już zbawiony i że wystarczy tylko, że dokona On w pewnym momencie Sądu Ostatecznego, a zaraz po nim nastąpi Królestwo Niebieskie. Dzięki temu duchowni chrześcijańscy prezentują siebie jako zwycięska drużyna Boga. Daje im to wysoką pozycję społeczną i są traktowani jak obywatele wyższej kategorii mający dostęp do Boga. To bardzo wygodna sytuacja, jednakże niezgodna z właściwym stanem rzeczy. Jest to niestety jeszcze jeden argument, który wskazuje na dominację Szatana wobec religii.
Essenceizm wykazuje, że Jezus odkupił nasze osoby duchowe, aby po śmierci nie pozostawały pod władzą Szatana. Odebrał mu zatem władzę nad światem duchowym, ale nie naruszył jego pozycji jako ”pana tego świata”. Stąd w naszej fizycznej rzeczywistości, czyli w czasie tak zwanej doczesnej egzystencji, nic się nie zmieniło po odkupicielskim dziele Chrystusa. Nadal mamy piekło na Ziemi, a Szatan jako szara eminencja świata siłą swej władzy steruje naszym ziemskim życiem. Żadna religia od tysiącleci nie zmieniła tej sytuacji. Samotny wysiłek Jezusa pozostał indywidulnym zwycięstwem nad Szatanem. Odebrał on bowiem „panu tego świata” prawo do naszych osób duchowych od momentu, gdy wchodzą one do świata duchowego. Jednakże i to nie jest stuprocentowe, gdyż wola poszczególnego człowieka, który świadomie odrzuci akt dokonany przez Syna Bożego, pozostawia takiego człowieka w zawieszeniu przypominającym przebywanie w złej otchłani. W tym względzie wola człowieka ma decydujące znaczenie.
Dodam jeszcze jedną złą okoliczność wynikającą z naszej błędnej wiedzy. Edukowana przez religie ludzkość nie walczy z przyczyną zła, czyli z Szatanem, ale tylko ze skutkami zła, co jest wciąż nieskuteczne.
Jeśli tak będzie dalej, to można dojść do wniosku, że obecne religie są bezużyteczne dla ludzkości, chociaż takie oświadczenie w niczym nie rozwiązuje problemu zła. Według essenceizmu religie mają odnosić swoje działanie do likwidacji Szatana, aby doprowadzić do skutecznego zbawienia świata. Tylko pełne i właściwe zrozumienie swej misji może je uczynić pomocnymi dla nas wszystkich. Zatem przywódcy chrześcijaństwa powinni zrozumieć, że tak jak Jezus muszą stanąć do walki o całkowite wykluczenie Szatana z naszego świata. To jest ich jedyna misja. Mogą to robić, idąc dokładnie śladami Jezusa i zachowując w pełni Jego sposób działania. Essenceizm nazwał takie działanie misją obieżyświatów.
Zatem z powodu niewłaściwej realizacji przez większość religii misji zbawienia świata, mamy coraz bardziej niechciany stan naszego świata. Rzadko w którym kraju obywatele prowadzeni przez istniejące religie czują się dobrze, a młodzież od nich stroni. Wobec tego Bóg czekający na Swoje dzieci odchodzi jakby w zapomnienie. Z przestrzeni publicznej znika poczucie miłości płynące od Ojca ludzkości. Wraz z nią znika właściwy standard wartości, to znaczy nie ma właściwego odniesienia do idealnego modelu świata, czyli do doskonałości i do wieczności.