Rozdział 4
Nadzieja w naukowej wizji kosmosu
Essenceizm, niezależnie od swojej teorii dotyczącej stworzenia wszechświata, nie ma nic przeciw propagowaniu naukowej wizji jego powstania. Jest tak dlatego, że bardzo poważny procent ludzkości nie akceptuje żadnej religii, a od nauki oczekuje pełnego wyjaśnienia wszelkich zjawisk zaobserwowanych we wszechświecie, łącznie z jego powstaniem. Jako twórca essenceizmu zdaję sobie sprawę, że na razie niewielu ludzi zainteresuje się moim systemem, a jeszcze mniej przyjmie go jako swój punkt widzenia. Essenceizm porusza bowiem tematy religijne, od których stroni nauka. Zanim mój system przekona do siebie większe grono zwolenników, należałoby stale wspierać naukę z nadzieją, że weźmie ona kiedyś pod uwagę ideę Stwórcy. Nauka może z czasem wykazać, że działania Pierwszej Przyczyny są też „naukowe”. Stąd essenceizm popiera obecne badania kosmosu, gdyż kiedyś mogą one przynieść właściwe zrozumienie sensu jego istnienia. W tym duchu przedstawiam poniżej szereg szczegółów uzupełniających poprzedni rozdział. Wszystkie one mogą wskazywać na istnienie Inteligentnej Pierwszej Przyczyny.
A zatem, odnosząc się do opisu powstawania wszechświata z poprzedniego rozdziału, warto zasugerować pewne dopełnienie hipotez naukowych mogące wskazywać na obecność „boskiego źródła” tego zjawiska. Mianowicie w powstałym na samym początku polu siłowym, zwanym obecnie polem Higgsa, zaistniały najpierw najbardziej fundamentalne cząstki, czyli twórcze bozony Higgsa. Inaczej mówiąc, w tym polu pojawiły się jakby „kwanty” cząstek elementarnych, z których jako pierwszy pojawił się wspomniany bozon. Musiał on wyłonić się z praenergii, która w sposób celowy mogła zostać wprowadzona do tworzącego się wszechświata ze sfery poza czasem i przestrzenią. Nic dziwnego, że naukowcy nazwali tę cząstkę „boską cząstką”, pośrednio sugerując możliwość istnienia nieznanej im Pierwszej Przyczyny. Essenceizm dodaje, że pole siłowe będące stanem powstałym z praenergii było „przestrzenią” generującą podstawowe odziaływania odczytywane przez naukowców przy pomocy praw mechaniki kwantowej. Tak oto poziom wiarygodności wersji naukowej może zbliżyć się do wersji essenceizmu mówiącej o wyłonieniu się wszechświata z praenergii „należącej” do Bytu Pierwoistnego.
Przechodząc do szczegółów, zarówno essenceizm, jak i nauka twierdzą, że za sprawą impulsu, który na razie wymyka się wszelkim teoriom naukowym, nastąpiło niesłychanie szybkie tworzenie się czasoprzestrzeni. Wygląda na to, że, zgodnie z przewidzianą precyzją całego procesu, pojawiły się cztery najważniejsze oddziaływania: grawitacyjne, silne, słabe i elektromagnetyczne. Wszystkie one działały między cząstkami elementarnymi powstającymi z energii. W końcu, gdy pojawiło się ostatnie z nich, czyli elektromagnetyczne, to w równie krótkim czasie mieliśmy do czynienia z tak zwanym Wielkim Rozbłyskiem, który pojawił się jakiś czas po Wielkim Wybuchu (ten czas jest wciąż różnie określany). Cały nowo tworzony wszechświat został rozświetlony światłem fotonów, w którym uwidoczniła się „zupa” aktywnych cząstek przeniknięta promieniowaniem. Ślad po tym wydarzeniu dotarł do naszych czasów jako mikrofalowe promieniowanie tła.
Naukowcy nadal nie biorą pod uwagę żadnego inteligentnego planu, który mógłby stać za tak spektakularnym wydarzeniem. Dla uwierzytelnienia kreacjonizmu opiszę jeszcze raz przebieg powstania wszechświata, tym razem trochę uszczypliwie. Pokażę jak ponoć „przypadkowo” doprowadził on do powstania kosmosu szokującego nas swoim ogromem. W powstającym „znikąd” polu siłowym wspomniany bozon Higgsa nadał „przez przypadek” masę cząstkom elementarnym, takim jak kwarki, które wspierane przez gluony zaczęły tworzyć jądra przyszłych atomów. Przy udziale odziaływania słabego, które pojawiło się „znikąd”, następowało dalsze tworzenie się cząstek elementarnych, takich jak elektrony, pozytony, neutrina, antyneutrina i kilku innych. Gdy w tej różnorodności nadal „bezplanowo” działały wymienione oddziaływania, to kształtujące się początki materii równocześnie przybrały formę tej obecnej oraz antymaterii. „Przypadkowa” anihilacja pozostawiła tylko materię ze śladowymi ilościami antymaterii. W tym stadium można już dywagować o zaistnieniu „znikąd” ciemnej energii wypełniającej wszechświat obok ciemnej materii. Wszystkiemu towarzyszyła wszechobecna grawitacja, która według nauki pojawiła się zupełnie „przypadkowo”.
Dalej już wszystko odbywało się „sprawdzalnie”, to znaczy przy udziale niewyjaśnionej naukowo ciemnej materii i ciemnej energii. W budującym się wszechświecie dzięki „przypadkowemu” działaniu grawitacji najprostsze atomy, czyli atomy wodoru, zapoczątkowały obłoki gazowe, z których po ich zapadnięciu powstały gwiazdy. Pojawiające się w dalszym procesie bardziej złożone atomy utworzyły cząsteczki materii i wpłynęły na pojawienie się różnych skupisk ciał niebieskich, takich jak planety krążące wokół gwiazd. Tak powstawały galaktyki, którymi zapełnił się wszechświat. Cały ten niby „chaotyczny” proces wykazuje absolutną precyzję swego przebiegu. Skutki tej precyzji widzimy obecnie. Doświadczamy jej na przykład w postaci naszego precyzyjnego świata, czyli Ziemi. To ona jest tym końcowym łańcuchem „przypadków”, czyli naszym fizycznym domem. Tak oto w tym „przypadkowym” wszechświecie na jednej(?) maleńkiej planecie pojawili się inteligentni ludzie, którzy wciąż rozmyślają o „przypadkowości” swego istnienia.
Powyżej w sposób celowy przedstawiłem krytycznie obecną wiedzę o powstaniu wszechświata. Jednak nie roszczę sobie absolutnie prawa do ostrzejszej oceny dokonań naukowców. Być może nie nadszedł jeszcze na to czas. Tymczasem za pomocą mojego systemu chciałbym w miarę możliwości uzupełnić wiedzę naukową, skupiając się na poszukiwaniu właściwej przyczyny powstania wszechświata. Mam ten komfort, że nauka nie zabiera głosu w sprawie przyczynowości jego powstania, ani celowości jego istnienia. Tu upatruję miejsce dla essenceizmu.
Ludzkość tworzy naukę, czyli wiedzę o wszystkim. Być może z czasem ta wiedza doprowadzi nas do Źródła Wszechrzeczy, którym według mnie jest Byt Pierwoistny. Mam nadzieję, że tak się wkrótce stanie.